- Informacja -
- Reklama -
- Informacja -
- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
- Reklama -
Dyżury aptek:
Apteka "Na Zdrowie" w Kępnie
ul. Warszawska 30
tel. 62 599 30 81
Partnerzy
Akademia Piłkarska Reissa Kępiński Ośrodek Kultury KKS Polonia Kępno Gminny Ośrodek Kultury w Perzowie Kepnosocjum.pl
Sonda:
Czy planujesz wyjechać na urlop w tym roku?
Newsletter:

Na księdza został wyświęcony własną krwią

Dzisiaj przedstawiamy bohaterską historię absolwenta kępińskiego LO im. mjra H. Sucharskiego w Kępnie - Mariana Śpikowskiego (ur. 5 kwietnia 1919 r. w Baranowie koło Kępna, zm. 23 września 1943 r. w Wierzchowisku k. Częstochowy), kleryka Prymasowskiego Seminarium Duchownego w Gnieźnie (1938 – 1939) i Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Krakowie (1942 - 1943)

Marian Śpikowski urodził się 5 kwietnia 1919 r. w Baranowie jako najstarszy syn z sześciorga rodzeństwa Ignacego (1888 –1967) i Agnieszki Śpikowskiej z domu Taborska (1887-1968). Dzieciństwo i wczesną młodość spędził w Baranowie, gdzie pomagał swoim rodzicom w pracach związanych z prowadzeniem gospodarstwa rolnego. Tutaj też rozpoczął swoją edukację w szkole powszechnej, po ukończeniu, której dalszą naukę kontynuował w Państwowym Gimnazjum w Kępnie. Po zdaniu matury w 1938 roku, skierował prośbę do kardynała Augusta Hlonda o przyjęcie do seminarium duchownego. W tym czasie Archidiecezja Poznańska i Gnieźnieńska były połączone unią personalną i w konsekwencji miały wspólne seminarium, polegające na tym, że alumni obu archidiecezji dwa pierwsze lata studiów odbywali w Gnieźnie, a kolejne cztery lata kursów teologicznych realizowali w Poznaniu. W ten sposób po pozytywnym zdaniu egzaminu Marian rozpoczął swoje przygotowanie do kapłaństwa w seminarium w Gnieźnie, gdzie otrzymał sutannę i latem 1939 roku ukończył pierwszy rok studiów, na wakacje przyjechał do rodziców, mieszkających w Baranowie. Wybuch wojny we wrześniu 1939 r. spowodował, że na drugi rok już się nie zgłosił, gdyż seminarium w Gnieźnie zostało zlikwidowane przez władze okupacyjne, a budynki seminaryjne zamienione na szpital wojskowy. Rozpoczął pracę jako sanitariusz w oddalonej o 3 km od domu rodzinnego Olszowie, gdzie opiekował się ciężko chorym staruszkiem. Ojciec Mariana – Ignacy Śpikowski - był wielkim społecznikiem i patriotą, dlatego władze niemieckie w nocy 10 października 1940 roku wysiedliły całą rodzinę z Baranowa do Generalnego Gubernatorstwa, a ich dom przekazano osadnikom z Niemiec. W ten sposób rodzina Śpikowskich po wielodniowym transporcie przez Kępno, obóz w Łodzi, Częstochowę została zawieziona do małej wówczas wioski Wierzchowisko koło Częstochowy, gdzie ostatecznie znaleźli schronienie i dach nad głową u rodziny Rozalii i Franciszka Ociepów. W tym czasie Marian nadal pracował w Olszowie, opiekując się 76-letnim staruszkiem, a po jego śmierci, podjął pracę na tartaku w Oleśnicy, późnej w cukrowni w Bierutowie, przez pewien czas pracował na kolei we Wrocławiu. Z zarobku, jaki otrzymywał, w miarę swoich możliwości posyłał paczki żywnościowe rodzinie mieszkającej w Wierzchowisku. Jednak na usilne prośby matki w 1941 roku przeniósł się do Wierzchowiska, gdzie pracował w majątku Rząsawy, skończył kurs zielarstwa, zbierał zioła i leczył nimi mieszkańców. Swobodnie posługiwał się pięcioma językami obcymi. Dbał o wykształcenie młodszego rodzeństwa, ucząc ich języka francuskiego, łaciny, religii, literatury polskiej itp. Robił to tak skutecznie, że po wojnie wszyscy skończyli studia wyższe. Znając dobrze język niemiecki, miejscowym mieszkańcom pisał podania do władz niemieckich w różnych życiowych sprawach, np. w sprawie przydziału materiałów budowlanych, zgodę na budowę itp. Za zgodą arcybiskupa Adama Sapiehy kontynuował - przerwane przez wojnę - studia teologiczne w Arcybiskupim Seminarium Duchownym w Krakowie. Polegały one na tym, że klerycy mieszkali przy swoich parafiach, od profesorów dostawiali stosowną literaturę, po przeczytaniu, której zdawali u nich egzaminy, a spotykali się w ustalonym terminie na tajnych wykładach w pałacu biskupim. W czasie swoich studiów spotykał się z o rok młodszym klerykiem tego seminarium – Karolem Wojtyłą – późniejszym papieżem Janem Pawłem II. Zgodnie z planem studiów w 1944 roku miał otrzymać święcenia kapłańskie i być jako kapłan inkardynowany do Archidiecezji Krakowskiej z możliwością przeniesienia po wojnie do Archidiecezji Poznańskiej. W okresie wojny była wielka bieda , gdyż przydziały żywności przewidziane przez władze okupacyjne na osobę były bardzo małe, dlatego często mieszkańcom dokuczał dotkliwy głód. To powodowało, że po wioskach grasowały różne bandy, które szukały nie tylko kosztowności, ale przede wszystkim żywności. Taki napad niezamaskowanych młodych ludzi na rodzinę Śpikowskich miał miejsce w nocy 23 września 1943 roku. W tym czasie w mieszkaniu była tylko matka z dziećmi, gdyż ojciec rodziny, otrzymawszy urlop i stosowne zezwolenie na przekroczenie granicy, 20 września wyjechał do Wielkopolski. Napastnicy, nie mogąc dostać żywności, której w domu nie było, ze złości postanowili zastrzelić matkę. Marian, chcąc ratować jej życie, zasłonił ją swoim ciałem, stając na linii strzału i przyjmując na siebie całą serię pocisków. Matkę przeszyła jedna kula i została ciężko ranna, a Marian poniósł śmierć na miejscu, otrzymując siedem ran postrzałowych. Zginął w obronie swojej matki. Napastnik, wstrzeliwszy cały magazynek naboi, z krzykiem opuścił mieszkanie. Dzięki postawie syna matka mogła przeżyć jeszcze prawie 25 lat (zmarła 4 lipca 1968 roku). Śmierć Mariana była wielkim wstrząsem dla mieszkańców Wierzchowiska i okolicy. Wtedy wszyscy już oficjalne dowiedzieli się, że był klerykiem tajnego Seminarium Duchownego w Krakowie. Mieszkańcy Wierzchowiska wykazali bardzo wiele szczerego współczucia i chęci pomocy w zorganizowania pogrzebu. Wymusili prawie na rodzinie, żeby nie wynajmowała powozu w celu przewiezienia ciała na cmentarz, ale młodzież sama zobowiązała się zanieść trumnę z ciałem Mariana, nie tylko do kościoła w Kiedrzynie, gdzie odprawiono mszę pogrzebową, ale również na oddalony o 8 km cmentarz w Częstochowie. Pogrzeb prowadziło trzech księży (co wówczas było sytuacją wyjątkową) – przewodniczył kolega z seminarium w Gnieźnie – neoprezbiter (nowo wyświęcony) ksiądz Andrzej Mizerny w asyście księdza Stanisława Szmeji z parafii w Kiedrzyniu, do której należało Wierzchowisko i księdza Józefa Zawadzkiego, proboszcza z Lubojni, który jako starszy i bardziej doświadczony ksiądz pomagał Marianowi w zdobywaniu wiedzy teologicznej i w dobrym przygotowaniu się do kapłaństwa. W czasie mszy świętej pogrzebowej w kościele w Kiedrzyniu miejscowy proboszcz ksiądz Stanisław Szmeja powiedział, znamienne słowa, że mimo tak tragicznie przerwanego życia, to na księdza został wyświęcony własną krwią. Pogrzeb stał się wielką manifestacją solidarności, o czym świadczy nie tyko duża liczba ludzi uczestniczących w uroczystości, ale fakt, że kiedy kondukt pogrzebowy dotarł w granice Częstochowy, to we wszystkich kościołach w całym mieście zaczęły bić dzwony. Tak Częstochowa żegnała tragicznie zmarłego kleryka. Pochowano go w Częstochowie na cmentarzu świętego Rocha w kwaterze księży. Jego nazwisko znajduje się w Poznaniu na pomniku Polskiego Państwa Podziemnego i w kościele parafialnym w Wierzchowisku oraz na tablicy pamiątkowej odsłoniętej w 1948 roku w Liceum Ogólnokształcącym im. mjra Henryka Sucharskiego w Kępnie poświęconej absolwentom szkoły poległym w czasie okupacji. Na tablicy figuruje jako ksiądz Marian Śpikowski w odróżnieniu od swojego kuzyna Mariana Śpikowskieg (1907 – 1939), który był podporucznikiem Wojska Polskiego i zginął w obronie Oksywia 18 września 1939 roku

Antoni Matuszewski


Bibliografia:
1. Ignacy Śpikowski, „Pamiętnik dziadka Ignacego”, Wyd. Rodzinne, Baranów 1966 r.
2. Józef Śpikowski, Katarzyna Jurga, „Jedno życie”, Wyd. Kontekst, Poznań 2012
3. Edyta Hartman „Pamięci ofiar II wojny światowej”, Edycja częstochowska 21/2015, str. 3
4. AM (Antoni Matuszewski), „Wyświęcony własną krwią” Opiekun – Dwutygodnik Diecezji Kaliskiej, nr13 (447)2015, s. 13
5. Antoni Śpikowski, ks., „Marian Śpikowski (1919 – 1943)”, Drawsko 2015 ( wydruk komputerowy)
 
Dodaj link do:www.wykop.plwww.facebook.com

Komentarze

Redakcja portalu Kepnianie.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez Internautów. Wypowiedzi zawierające wulgaryzmy, naruszające normy prawne, obyczajowe lub niezgodne z zasadami współżycia społecznego będą usuwane.
MENU:
WAŻNE:
KONTAKT
tel.: 785 210 310
e-mail: kontakt@kepnianie.pl
REKLAMA:
Sprawdź naszą ofertę:
Reklama